Podróżowanie samochodem po Europie to wspaniała przygoda, pod warunkiem, że unikniemy słonych kar finansowych za jazdę niezgodną z przepisami. Kilkutygodniowe wojaże bez zwracania uwagi na kodeks drogowy poszczególnych państw mogą skończyć się nie tylko wielkim ubytkiem w rodzinnej kasie, ale także poważnymi kłopotami. Lepiej więc jeździć przepisowo, tym bardziej, że zasady poruszania się po drogach publicznych całej Europy są bardzo podobne. Finansowe mandaty w Europie potrafią naprawdę zaskakiwać swoją wysokością. Gdy w Polsce jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa kosztuje 100 złotych, w Hiszpanii za to samo wykroczenie trzeba zapłacić 200 euro czyli 800 złotych. Dokładnie tyle samo zapłacimy tam za korzystanie w czasie jazdy z telefonu komórkowego bez zestawu głośnomówiącego. 800 złotych za kilka minut rozmowy – przyznacie, że sporo! Jazda w Hiszpanii z niedozwoloną prędkością skutkuje karą finansową w wysokości od 100 do 600 euro, a więc od 400 do 2400 złotych. W Hiszpanii, podobnie jak w Niemczech, kierowcy nie zameldowani w tym kraju muszą natychmiast zapłacić mandat. Brak możliwości dokonania natychmiastowej wpłaty skutkuje unieruchomieniem pojazdu. Tak więc dalsza podróż jest niemożliwa i trzeba się gdzieś zatrzymać, co oczywiście generuje dodatkowe koszty. Dla odmiany, mandaty w europie wschodniej są skandalicznie niskie. Są takie oczywiście z punktu widzenia zagranicznych kierowców. Dla krajan są wysokie, a wszystko dlatego, że rosyjski rubel czy ukraińska hrywna mają bardzo małą wartość w stosunku do złotego nie wspominając już o euro. W Rosji za jazdę bez zapiętych pasów lub rozmowę w trakcie jazdy przez telefon komórkowy zapłacimy 500 rubli co daje 25 złotych. Wysokość mandatów przekłada się oczywiście na styl jazdy w poszczególnych krajach. W Hiszpanii czy w Niemczech mało kto decyduje się na nieprzepisową jazdę. W Rosji czy na Ukrainie zjawisko to jest nagminne. Polscy kierowcy też nabierają ogłady i dyscypliny po przekroczeniu zachodniej granicy.