Mandaty w Niemczech
Zagraniczni kierowcy na niemieckich drogach mają i łatwo i trudno. Łatwo mają pod tym względem, że drogi te są szerokie, równe jak stół, świetnie oznakowane i jest ich bardzo dużo. Trudno mają pod tym względem, że w razie konieczności zapłacenia mandatu nie mają innej możliwości jak uiszczenie stosownej opłaty od razu na miejscu. Jest to o tyle kłopotliwe, że Mandaty w Niemczech są dość wysokie. Wysokie są tym bardziej, że płacimy je w walucie europejskiej. Kierowca, który nie ma przy sobie odpowiedniej ilości gotówki eskortowany jest do najbliższego bankomatu, gdzie musi pobrać pieniądze. Jeśli i to jest niemożliwe, samochód ląduje na parkingu policyjnym, a mandat zabezpieczany jest depozytem. Nie ma niestety możliwości późniejszego uregulowania należności na przykład przelewem. Nie ma też mowy o ratalnej spłacie zaległości. Natychmiastowe płacenie grzywien obejmuje osoby nie zameldowane w Niemczech. Być może za jakiś czas przepisy te ulegną zmianie, a to za sprawą niemieckiego sądu administracyjnego, który uznał, że konieczność natychmiastowego płacenia mandatów przez kierowców z innych państw Unii Europejskiej odwiedzających Niemcy jest aktem dyskryminacji. Na niemieckich drogach karani jesteśmy za te same wykroczenia co gdzie indziej. Mandaty w Niemczech za przekroczenie dozwolonej prędkości zaczynają się od 15 euro, czyli dla nas od 60 złotych, a kończą na 600 euro, czyli dla nas na 2400 złotych. Biorąc pod uwagę opisane wyżej przepisy, zbyt szybka jazda po idealnie równych niemieckich drogach może być przyjemna, ale skończyć może się przykro. Teoretycznie rzecz biorąc, polski kierowca może odmówić zapłacenia mandatu za zachodnią granicą. Nie jest to jednak korzystne wyjście, ponieważ niemiecka policja kieruje sprawę do sądu, a ten przekazuje ją komornikowi. W sumie mandat zapłacimy i tak, a będzie on podwyższony o koszty sądowe i komornicze. Interes żaden a kłopotów dużo.